Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 sierpnia 2011

Graniowe koniobicie - Czyli Grań Żabiego Konia (po raz 2)

Jedna z piękniejszych grani Tatrzańskich. Szczyt może nie jest najwyższy, bo to tylko 2291 m n.p.m., ale jest oblegany przez rzeszę Taterników. Grań oferuje trudności wspinaczkowe w okolicach III+/IV-  w skali Tatrzańskiej, jest oczywiście nie dostępny dla ruchu turystycznego. Trudności techniczne nie są zbyt wygórowane, jednak ostra jak brzytwa grań i duża ekspozycja, szczególnie po północnej stronie, robią duże wrażenie. Szczególnie, gdy ostatnie metry przed wierzchołkiem trzeba pokonać bez użycia rąk, mając pod sobą z lewej i prawej strony setki metrów powietrza, czytaj "Lufe"  :)
Start drogi zaczyna się od około 15m zjazdu na ostrze grani z Żabiej Przełęczy. Lecz aby się na nią dostać, trzeba najpierw pokonać 2 bardzo kruche i mokre (zależy od warunków) kominy, w których trudności oscylują w okolicach II/III . Asekuracja praktycznie żadna, gdyż wszystko się sypie, kruszy i wyjeżdża spod nóg, więc miejsce należy do CZUJNYCH, pomimo niewielkich trudności technicznych. Wspinając się 3 sierpnia (o czym traktuje ten post) z kompanem, zrzuciłem na niego w tym miejscu dwa kamienie wielkości głowy. Na szczęście, praktycznie w ostatniej chwili zmieniły tor lotu i Szymonowi nic się nie stało.




Kolejnym mało przyjemnym miejscem jest już samo zejście z wierzchołka  Żabiego Konia. Po trzech zjazdach pakujemy się w bardzo kruchą, stromą i trawiastą ścieżkę którą długo schodzimy w bezpieczny teren. Ścieżka ta jest w miarę widoczna i oznaczona gdzieniegdzie kopczykami, dla lepszej orientacji. Nastręcza jednak sporo kłopotów natury psychicznej- ze względu na stromiznę i dużą kruchość terenu. W tym miejscu należy zachować szczególną uwagę, gdyż po wspinaczce jesteśmy zmęczeni i nasza czujność jest osłabiona.
Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/115498363849231687764/GranZabiegoKoniaPoRaz203082011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz